Translate

Szukaj na tym blogu

środa, 28 grudnia 2011

Heksagonowe mega blue

Udało mi się poszyć niebieskie heksagonki, mam teraz trochę wolnego wiec nadrobię robotę. Potem czas na zółte i potem będę doszywać tło, wtedy zobaczę ile tak naprawdę tego wyszło, ile trzeba dorobić, brązowy kolor chciałabym zostawić na heksagony wokoło narzuty a ' la lamówka. Zupełnie nie mam pojęcia jak to potem wypikować, chyba będę to robiła ręcznie, tak naprawdę finał narzuty będzie za ....parę lat, budowa domu rusza dopiero w przyszłym roku, a kiedy będzie sypialnia i łóżko pojęcia nie mam. Projekt budowy jest już w małym zarysie, co gdzie ma być wiem od dawna.




środa, 7 grudnia 2011

Świąteczne poduchy skończone

Tak się prezentują poduchy, w sumie jest ich 4 ( różnią się środkiem i kolejnością kolorów nad panelem ). Dwie sa już u nowej właścicielki, dwie czekają na wysyłkę dla mamy. Pierwsze pikowanki lotem trzmiela

 





piątek, 4 listopada 2011

Będzie świątecznie

Odłożyłam na "chwilę" mój ogród babci i postanowiłam uszyć poszewki świąteczne. Dwie dla naszej kochanej niani, która skończyła u nas pracę na Barbórki i dwie dla mamy, jej wyślę pocztą w prezencie przed świętami. Jestem na etapie pikowania góry , wszystkie cztery mają pozszywane elementy. A teraz zabawa w pikowanie. Musze się nieskromnie pochwalić ze coraz lepiej mi idzie pikowanie lotem trzmiela, próbowałam sobie przygotować szablon z plastiku , ale gucio z tego wyszło, frezer papier też się do tego nie nadaje ku mojemu rozczarowaniu. Więc zaczęłam pikować jak leci bez wzoru i nawet to fajnie wygląda, niedoskonałości zawsze się znajdą , ale jak nie będę szyć to nie zdobędę doświadczenia.
Nudno trochę tak szyć wszystko 4 razy prawie to samo, ale jestem pod wrażeniem jak poducha zmienia się pod wpływem pikowania, niesamowite. W tym tygodniu chcę skończyć przody na cacy i zostaje mi tylko uszycie tyłów , chcę zrobić zapięcie na "trójkącik" jak przy bączku, a z tym jest trochę zabawy,  na szczęście do grudnia duuużo czasu ;)

Świąteczna rodzina juz wkrótce ;)



niedziela, 23 października 2011

Czerwienie cd

Udało się w końcu pozszywać czerwienie. Fajnie by było mieć na działce róże w takich różych odcieniach czerwieni, jak byłam dzieckiem, zrywałam jedną różyczkę , wkładałam do szerokiego kieliszka i ozdabiałam asparagusem, wyglądało to skromnie ale bardzo ładnie. Tymczasem  już nie mogę się doczekać koloru niebieskiego



sobota, 15 października 2011

Słoniątko

Poszewka uszyta w mega szybkim tempie - w jeden wieczór. Dziś idziemy na kawę do znajomych mała Nela ma urodziny , więc na biegu powstał prezent


 

niedziela, 9 października 2011

Pokrowiec na konsolę

Córka na urodziny dostała konsolę , i żeby tak się nie walała po pokoju uszyłam wczoraj taki oto pokrowiec z ostatnio upolowanych tkanin w lumpeksie. W sumie to szyłam takie coś pierwszy raz , bez wykroju tak na oko, myślę że jak na pierwszy raz to nawet nieźle. Odważyłam się popikować po raz pierwszy lotem trzmela, byle jak, co widać , ale dla mnie najważniejsze że udało mi się utrzymać w miarę równo odległości od szwów.
Myślę ze to dobry początek. Klapka zapinana na rzep, wnętrze wyścielone ocieplinką , więc konsola nie uszkodzi się podczas nieprzewidzianego upadku.

Pokrowiec zaczął spełniać też inne role, okazał się fajnych schowkiem na różne drobiazgi :)



 

czwartek, 8 września 2011

Czerwono mi ;)

No obszyłam elementy na czerwono, miałam trochę czasu, bo wakacje, a teraz urlop. Teraz pewnie zwolnię tempo, Michał poszedł do przedszkola, Julka do I klasy a więc nowe obowiązki, do tego korki z angielskiego, a kobitka jest wymagająca. Więc pewnie narzuta pójdzie trochę na bok. Michał trzymał się dzielnie 2 dni, teraz nie chce wstawać i rano jest histeryczny płacz, Julce też po dwóch dniach szkoła się znudziła, na lekcjach nudno, na świetlicy też nudno. Oj ciężko będzie, naładuję się emocjonalnie patrząc na te czerwienie ;)


 

wtorek, 23 sierpnia 2011

Zielenie do narzuty

Udało mi się zrobić zielone kwiatki, nie mają jeszcze doszytego tła, ale tak mi obrzydł kolor zielony , że na razie poszyję sobie czerwone, potem niebieskie i żółte i potem chyba będę dopiero doszywać tło

Tak to wygląda
Mam już fioletowe i zielone



Poza tym jedna z forumek podarowała mi przysyłając  mega kolorową kupkę bawełnianą , na pewno znajdą się na narzucie :)


czwartek, 4 sierpnia 2011

Moja pierwsza Sue

Ostatnio zapragnęłam uszyć poszeweczkę z motywem Sue. Moja będzie z balonikami. W sumie wyszło tak , że w niedzielę odwiedziłam koleżankę , która dostała ode mnie poszewkę wesołego bączka i tak jej się strasznie spodobała, że żal mi się zrobiło że jej druga córka nie dostała ode mnie nic uszytego ( bączek był dla 4 miesięcznej Ani).
No i zaczęło się wertowanie internetu w poszukiwaniu wzoru. Sue z balonikami juz przyklejona i obszyłam wczoraj dwa baloniki, powoli to idzie, obszywam gęstym zygzakowym , a chcę żeby równo było.

Julce tak się to spodobało , że też chce taką.  No i chyba przyjdzie mi uszyć drugą z podobnym motywem. Hmmm... A może popełnić w takiej tonacji podkładki do kawy ?

No i skończone...



poniedziałek, 25 lipca 2011

Tajemnica odkryta

No i jest. Oj umęczyłam się strasznie, nie jest to najwyższych lotów, ale chyba jak na pierwszy raz to może być . Wiem gdzie popełniłam błędy, wiec jak może kiedyś mnie najdzie to będę  wiedzieć co i jak. Miała być zielona, ale kolory nie zgrały się i musiałam jeszcze raz szyć część elementów

Oto pierwsza , wymęczona kanapa chusteczkowa, nocować wprawdzie na niej nie można, ale cieszy oko.




piątek, 22 lipca 2011

Nowy projekt- tajemnica

Wczoraj zaczęłam nowy projekt, ale jestem podekscytowana , strasznie mi się podobał od dawna, jakoś nie miałam odwagi się za niego zabrać , bo niestety żadna  szyjąca nie chciała się podzielić wykrojem. Znalazłam tutek w sieci , ale miałam  problem z rozrysowaniem poszczególnych części pod konkretny wymiar.
Wczoraj poczułam wenę i udało się ! Muszę zrobić jeszcze raz schematy , bo w niektórych miejscach powinny być większe, ale jest OK , na razie na "niewyglądowych" tkaninach , aby tylko zobaczyć czy się kupy trzyma. Mąż  w szoku jak zobaczył co to jest i stwierdził że to fajny pomysł.
No to zaczynam, wczoraj jeszcze wybrałam docelowe tkaniny , będą zielenie, najpóźniej za tydzień pokażę co mi się uszyło.

niedziela, 10 lipca 2011

Podusia niosąca pozytywne wibracje

W czwartek dostałam wiadomość że bliska mi koleżanka ze studiów urodziła córeczkę . Z tym że dzieciątko nie było planowane, ma już dwójkę chłopców i więcej dzieci nie planowała. Koleżanka przez całą ciążę nie mogła zaakceptować tego faktu, po porodzie nie jest lepiej, imię jeszcze nie wybrane... Pomyślałam że uszyję maluszkowi poszeweczkę , niosącej pozytywne wibracje. Poszewka miała być kolorowa i wesoła. Tak więc machnęłam raz ciach  w weekend i gotowa.
No miałam nie szyć , skupiona jestem na narzucie, ale w tym przypadku wewnętrzny głos nie dawał mi spokoju. Czasem takie rzeczy są lepsze niż słowa, niż psycholog, jeśli są wykonane z uczuciem same przez się emitują jakąś inną - lepszą energię.

 

poniedziałek, 4 lipca 2011

Fiolety do narzuty skończone

Dawno mnie tu nie było

teraz mam trochę więcej czasu wiec nadrabiam narzutę , dużo podróżujemy to biorę pudełeczko i szyje po drodze ale... :? kto widzi co robię to się puka w czoło ze zwariowałam , że takie coś szyję , każdemu się podoba ale że to tyle pracy i że będę szyła do emerytury :przestraszony: , tymczasem skończyłam część fioletową i zabrałam się za zielenie, jak przyłożyłam fiolety do zielonego ach :ymhug:

nabrałam chęci na jednak uszycie tej narzuty, a inni niech się pukają :)

fiolety i początki zieleni



 

 


sobota, 7 maja 2011

Poduszkowe marcowe koty

Skuszona zestawem w szmatce-łatce uszyłam dwie poszeweczki, które mają już nowego właściciela. Przesyłka materiałów była błyskawiczna i to mi się podoba, pełen profesjonalizm, jak zamawiam coś a szczególnie materiały chcę mieć je jak najszybciej żeby zacząć szyć, choć bywają dni, tygodnie zanim wybiorę te właściwe.




piątek, 8 kwietnia 2011

Sypialniana narzuta

No to zaczynam. To będzie moje największe dzieło, do tego szyte ręcznie więc duuuuużo czasu będzie mi potrzebne. Ten wzór nazywa się Ogród babci. Polega na obszyciu pojedynczych szablonów materiałem i zszycie ich w większą całość. Narzuta będzie kolorowa z tym że będzie miała tło w kolorze lekkiego brązu i szarego. Tak to mniej więcej będzie wyglądać :


Zaczęłam od szycia kwiatków fioletowych. Tutaj obszyte pojedyńcze heksagony, mają boki 2, 5 cm. Wycięłam je  z folii do przeźroczy.

Tutaj jest fajna strona, wpisać tylko wymiary i samo się rysuje:

strona do tworzenia szablonów


A oto mix fioletowy




Tak jak pisałam to wokoło fioletu będzie wszędzie takie same, a środki ( tutaj fioletowe) będą w różnych kolorach.

Już mi się ten fioletowy znudził i nie mogę się doczekać żeby już szyć z innego koloru




niedziela, 3 kwietnia 2011

Wiosenny bączek

Jakiś czas temu uszyłam taką poszewkę , ma być ona prezentem dla koleżanki maleństwa, które właśnie się urodziło. Poszewka powędruje do malutkiej Ani, mam nadzieję że się spodoba. Z tyłu zapinana na guziczek biedroneczkę. Zabiorę ją ze sobą na "pępkową" imprezę.

 
 

 

wtorek, 1 marca 2011

Poduchy dla mam skończone :)

No nareszcie mi się udało :) Strasznie nudne zajęcie robić 4 razy to samo. Dobrze może nie widać ale to moje pierwsze poważne pikowanki, straszne pracochłonne to to jest ale miło popatrzeć na efekt. Mentalna wizualizacja napędzała mnie do tego bądź co nudnego ale inspirującego zajęcia.

Niezastąpiona okazała się stopka z odwłokiem ( tam mówię na tą z górnym transporterem ) bo ten materiał co jest na ostatniej ramce to jakiś gruby jest i fatalnie było po nim ciągnąć stopkę , ale jak założyłam tą nową siedziałam jak bogini i się prawie samo szyło. Więc polecam to takich grubych trudno przesuwalnych materiałów.


Takie są pikowanki  przed zszyciem z tyłem

 No a tu gotowe :)


Teraz jestem na etapie wykończenia zielonej poduchy dla koleżanki, a potem wracam w końcu do mojej mega ręcznie szytej narzuty


sobota, 19 lutego 2011

Pojedynek z maszyną wygrany

Ostatnio maszyna się na mnie chyba obraziła, po pierwsze nie mogłam sobie poradzić z tą nową stopką z transporterem, materiał ciężko wchodził pod nią , i wychodził jakiś maczek, dopiero dziewczyny z forum uświadomiły mnie że tą rączkę przy stopce trzeba włożyć w ten metalowy kijek przy śrubce. No fakt zaczęła szyć , ale pojawił się drugi problem bo igła co jakiś czas opuszczała szwy, pomyślałam że to może nici do bani i tak cały wczorajszy wieczór kombinowałam a to z nićmi a to z naprężeniem i kicha. Zła byłam tym bardziej że mam do skończenia te 4 poszewki, w sumie wierzchy są już uszyte , ale teraz nadeszła pora pikowania. Prułam , szyłam , prułam i szyłam i tak  w kółko. Wieczór zmarnowany. Pomyślałam może jutro zły czar pryśnie i będzie OK.
NO i dziś OK nie było , horror od początku. Pomyślałam coś musi być na rzeczy, no i jakoś mnie w końcu olśniło, źle zamontowałam igłę , jakoś mi się ubzdurało że trzeba płaską częścią do siebie a tu na odwrót. No i fakt igła nie opuściła ani jednego  szwu, nawet nie wiedziałam że to może być takie ważne. Coś nie mogłam wyregulować naprężenia, no jakoś udało mi się przeszyć po szwach, ale do końca zadowolona nie jestem.
No a teraz najważniejsza rzecz, jak już  przeszyłam to co chciałam po szwach, znowu powróciłam do moich zmagań ze stopką do pikowania, walczyłam z nią już podczas pierwszej narzuty, ale się w końcu poddałam.

Teraz mówię nie, laski szyją , będę szyć i ja. No więc zaczynam. Stopka zamontowana, ząbki wyłączone, naprężenie 0 i jadę , jadę a tu... piękne bąble na górze. I co tu robić , przecież nie zmniejszę naprężenia bo jestem na 0 a dalej mam fale. No i znowu nieocenione dziewczyny z forum szyciowego, gdzie dowiedziałam się  że jest coś takiego jak naprężenie dolnej nitki w bębenku ( niektóre mają regulację docisku stopki, ale moja Kornelia nie ma ) no więc zaczęłam majstrować przy tej śrubce ( szkoda że w instrukcji nie piszą takich rzeczy) raz w lewo raz trochę w prawo. I o dziwo moje góry zaczęły się chować, SZOK.
Pokonałam stopkę ! Popikowałam trochę nie jest to łatwe , ale za to technicznie super, żadnych pętli, gór i dolin. Teraz tylko ćwiczyć , ćwiczyć , ćwiczyć...
Ale szczęśliwa jestem. Tyle godzin straciłam a rozwiązanie problemu było tak blisko. No ale liczy się efekt. Teraz mam nadzieję ze pójdzie mi szybciej z resztą.  Jakaś  dobra wróżka odczarowała moją maszynę.


czwartek, 17 lutego 2011

Znowu zakupy

No i znowu... kurcze wolę sobie kupić coś do maszyny nić do ubrania. Ale to chyba ostatnie szaleństwo , do kuferka przybyły 3 żarówki, prowadnik do pikowania i regulowana stopka do lamówki. O taka :



i prowadnik

sobota, 12 lutego 2011

Poszewki dla mam

Mąż podsunął mi myśl żebym uszyła mamom jakieś ładne poszewki. No więc każda dostanie po dwie jedna od drugiej będzie się troszeczkę różnić , o ile starczy mi materiału. Na razie długo mi schodzi to szycie , nie mam w prawy jeszcze, dziś i wczoraj udało mi się uszyć przód jednej z nich, chciałam spróbować popikować wieczorem , ale przepaliła się żarówka w maszynie, no niestety przy okazji przypomniało mi się że czas odwiedzić okulistę, bez żarówki nie szło trafić w igłę :(

 

wtorek, 8 lutego 2011

Szał zakupowy

Zakupiłam tą stopkę , zachwalaną przez dziewczyny z forum szyciowego , podobno ułatwia przesuwanie materiału podczas szycia, wypróbuję przy zszywaniu następnej poszewki. Wcale nie była droga, w porównaniu z tą stopką na firmowych stronach, trochę taka kosmiczna :)




Kupiłam też igły, mega zestaw agrafkowy, pisak znikający, kredę , szpilki, rozpruwacz, i już nie pamiętam co jeszcze. No i tkaniny płyną z USA trochę drogie, transport nie jest tani zważywszy że zawsze jest ryzyko, że gdzieś zaginie po drodze , ale akurat takich nigdzie nie znalazłam. Zestaw Farmer Market z przeznaczeniem do kuchni i tkaninę w biedronki , akurat pracuję nad poszewką dla koleżanki, która wkrótce rodzi, taka poszewka - niespodzianka , ale o tym innym razem.


Leśna poduszka

Głowiłam się jak by tu uszyć patchworkową poszewkę, szkoda że w moim mieście chyba nie ma zainteresowań tą tematyką i kursów w tej dziedzinie nie ma wogóle. Zazdroszczę dziewczynom z innych  miast, że mają kursy patchworkowe z prawdziwego zdarzenia ale od czego pomoc wirtualnych koleżanek  - dzięki tutkowi z innego bloga krok po kroku nawet mi się to udało. Miałam dylemat jak zrobić żeby z przodu nie wystawał tył, a tu proszę sprytna sztuczka obszyć wzdłuż brzegu troszkę zawijając przód na tył.
Marzyły mi się pikowania lotem trzmiela  ale na razie jest to dla mnie nieosiągalne :(

Podusia wyszła w żywych kolorkach , pikowanie po skosie , proste , ale ile na to schodzi czasu nie mówiąc ile nici.
Podusia prezentuje się tak :

Początki

Postanowiłam sobie założyć bloga , nie wiem co z tego będzie ale spróbuję. Rozpoczęłam swoją przygodę z patchworkiem. Wymyśliłam sobie że mój przyszły dom urządzę w stylu patchworkowym. Jak będzie wyglądał dom to już mam w głowie , powoli układam plany co chce uszyć. Oj dużo tego będzie...Wystrój wnętrz zawsze był w kręgu moich zainteresowań, szczególnie rzeczy niepowtarzalne, nie z masowej produkcji.

A jak to się zaczęło.... Mam dwoje maluszków , Julka ma 6,5 roku Michał prawie 3 , kiedyś szukałam dla niego narzuty na sofkę przy okazji remontu pokoju. Kolorystyka zielona. No i jedna laska mi uszyła, tak szczerze trochę byłam rozczarowana, bo narzuta mimo że bawełniana strasznie się gniotła i wcale tak ładnie nie wygladała po kilku dniach użytkowania, wtedy pomyślałam a może samemu uszyć no i zakochałam się w pięknych kotkach

Drukuj