Translate

Szukaj na tym blogu

niedziela, 14 kwietnia 2013

Postępy w narzucie

Dawno nic nie pisałam, ale to nie oznacza, że nic nie szyję. Walczę z moją narzutą, jest to strasznie mozolna robota, są tygodnie kiedy nie robię nic, ale teraz nadrobiłam trochę, już nie mieści się w obiektywie, wszyłam wszystkie kolory, teraz zabieram się za żółty, miałam problem ze znalezieniem żółtego, ale udało się , od Robinka już dostałam, z Pasmaszu jadą, tam też jest szybka wysyłka więc też zaraz będą.
Trochę jeszcze poszyję , bo w planie czeka duży projekt narzuty do sypialni rodziców, nie będzie to skomplikowane bo materiał kupiłam a la patchworkowy więc mam gotową górę.




7 komentarzy:

  1. Postępy podglądam stale i jestem pod coraz większym wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. wooo hooo oczopląsu dostałam :D ja zszywam moje kwiaty na poduchę jedynie - a to już 116 elementów... tych twoich to na pewno jest tysiące :D

    i oj tak oj tak zgodze się że to mozolna robota :) ale efekt fiu fiu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. oj ciężko, na zdjęciu wygląda jakby tło było brudne a ono jest cieniowane, w rzeczywistości wygląda dużo ładniej, narzuta ma być ciepła, energetyczna żeby w nowym domu przypominała o starym,gdy siedziałam, szyłam i marzyłam o sypialni, to taki projekt sentymentalny

    OdpowiedzUsuń
  4. niesamowity efekt, ale jak sobie pomyślę, ile to pracy, to głowa mnie zaczyna boleć;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest piekna, ale ten ogrom pracy... Czapki z głów.

    OdpowiedzUsuń
  6. czasem myslę , że zwariowałam, mój blog teraz taki ubogi bo siedzę i męczę te heksagonki ;) teraz na tapecie żółcie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ Ty masz cierpliwość! Podziwiam:)

    OdpowiedzUsuń

Drukuj